To i bitwa o majonez to jest kwintesencja polskości. Zamiast cieszyć się z różnorodności, zróżnicowania przepisów i szanować to co lubi ktoś inny, to muszą być jakieś głupie wojny o jedzenie. Problemy pierwszego świata.
Książka Wiem, co jem? Psychologia nadmiernego jedzenia i odchudzania się autorstwa Ogińska-Bulik Nina, dostępna w Sklepie EMPIK.COM w cenie . Przeczytaj recenzję Wiem, co jem? Psychologia nadmiernego jedzenia i odchudzania się. Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze!
Zauważymy, że wraz z postępem wlewania oleju do masy, majonez będzie gęstniał coraz bardziej. I właśnie tyle oleju musimy do niego dodać, by konsystencja majonezu nam pasowała. Zatem im więcej oleju-tym majonez gęstszy, im mniej, tym rzadszy. Na koniec doprawiamy majonez solą i pieprzem, jak lubimy. I gotowe.
Śniadanie to podstawa udanego dnia. Ale przyznaj się – w ostatniej chwili zalewasz mlekiem miskę słodkich płatków. Sądzisz, że to zdrowo? Jeśli jesteś gotowa poznać prawdę o tym, co kryje się w paczce twoich ulubionych karmelowych kółeczek z miodem i orzeszkami musisz zobaczyć pierwszy odcinek programu WIEM CO JEM.
. Przygotuj w domu zdrowsze wersje popularnych produktów i dań!Tytuł dla osób gotujących i dbających o jakość serwowanego przez siebie jedzenia. Dla fanów Kasi Bosackiej i programu „Wiem co jem”.W książce znajduje się ponad 70 przepisów na produkty, dania i napoje, które pojawiły się w kultowym programie „Wiem co jem”. Bez konserwantów i masy chemicznych dodatków: łatwe w przygotowaniu, dostępne i pyszne!Dzięki książce „Wiem co jem. Przepisy z programu”: z łatwością zamienisz kupowane produkty na ich zdrowsze i tańsze odpowiedniki będziesz mieć wszystkie przepisy z programu zawsze pod ręką ograniczysz spożycie substancji chemicznych i poczujesz ogromną różnicę w smaku Przepisy zostały podzielone tematycznie na rozdziały, np.: ”Co tygrysy lubią najbardziej”, „Proste jak drut”, czy „Dziękuję, nie marnuję”. Przepiękne zdjęcia tworzą wyjątkowy klimat opis pochodzi od wydawcy. Tytuł: Wiem co jem. Przepisy z programu Autor: Bosacka Katarzyna , Misztal Aleksandra Wydawnictwo: Wydawnictwo Publicat Język wydania: polski Język oryginału: polski Liczba stron: 128 Numer wydania: I Data premiery: 2015-04-08 Rok wydania: 2015 Forma: książka Wymiary produktu [mm]: 250 x 17 x 173 Indeks: 16533912
Fot. Materiały promocyjne Wiem, co jem. Porady z programu Kasi Bosackiej i Aleksandry Misztal to książka towarzysząca popularnemu programowi telewizyjnemu pod tym samym tytułem. Jej głównym założeniem jest prezentacja zdrowych składników, pozbawionych zbędnych dodatków chemicznych, z których każda polska pani czy pan domu będą w stanie przygotować szybkie i smaczne posiłki dla całej rodziny. Brzmi banalnie, trochę jak slogan reklamowy? Bo też taka trochę jest to książka, wyprana z indywidualności i charakteru, przeznaczona dla wszystkich i dla nikogo, złożona z prostych receptur, którym nie przyświeca ani żaden konkretny styl, ani filozofia. Choć może przyda się początkującym kucharzom? Studentom, którzy do tej pory jadali zupki w proszku i nie mają pojęcia, jak zabrać się do rzeczy? Mężczyznom, których żony wyjechały na wakacje? Mamy więc dział „Co tygrysy lubią najbardziej”, a w nim przepisy na zdrowsze wersje dań uwielbianych przez dzieci i nie tylko – domowe hamburgery (z indyka), frytki (pieczone, nie smażone), schabowe (w panierce z siemienia lnianego). Mamy „Proste jak drut” – owsiankę, makaron aglio-olio, szybką szarlotkę. Mamy „wyższą szkołę jazdy” – pieczonego w całości indyka, łososia z mulami, pasztet. Do tego rozdział o polskim sporcie narodowym – grillujemy więc karkówkę, paprykę czy cukinię z kozim serem. Wreszcie, dla osób szczególnie wkręconych w domową, zdrową kuchnię, Bosacka i Misztal przeznaczyły dział „Zdrowie na budowie”, w którym znajdują się przepisy na pasztet z ciecierzycy, domowy majonez, musztardę, a nawet kefir, ale też gulasz z dzika i ciastka owsiane. A że Polacy uwielbiają świętować, nie może zabraknąć kilku „odchudzonych” przepisów bożonarodzeniowych i wielkanocnych – na śledzie, pierniczki, ćwikłę, gęsinę.
Majonez Majonez nie ma najlepszej reputacji. Powszechnie uznawany jest za niezdrowy i bardzo kaloryczny dodatek, który najbezpieczniej byłoby wyeliminować z codziennego jadłospisu. Okazuje się tymczasem, że choć w istocie nie jest on szczególnie polecany osobom odchudzającym się, posiada pewne prozdrowotne właściwości. Mylą się zatem sceptycy, którzy sądzą, iż jedzenie majonezu jest z gruntu niewłaściwe. Wspiera zdrowie serca Jak dowiodły badania naukowe, spożywanie majonezu może obniżać ryzyko udaru. Ponadto zawartość kwasów tłuszczowych omega-3 sprawia, że majonez pozytywnie wpływa na układ sercowo-naczyniowy, zapobiegając zawałom oraz stabilizując rytm serca. Faktem jest, iż majonez zawiera pokaźne ilości tłuszczu. Jak zaznacza terapeutka żywieniowa Hayley Netser, spożywany z umiarem może nam dostarczyć wielu korzyści zdrowotnych. „Ze względu na obecność przeciwutleniaczy, majonez zmniejsza ryzyko wystąpienia udaru. Jeśli nie będziemy go jeść za dużo, nie musimy obawiać się negatywnych skutków uwzględnienia go w jadłospisie” – wyjaśnia. Jak obniżyć poziom cukru we krwi? Oto 10 idealnych do tego produktów Pomaga ciału wchłaniać składniki odżywcze Nie jest tajemnicą, że wiele witamin – jak choćby witaminy A, E, D czy K – rozpuszcza się w tłuszczach. Wysoka zawartość tłuszczu w majonezie jest pomocna w lepszym wchłanianiu składników odżywczych przez organizm. Odrobina majonezu może być zatem nie tylko smacznym, ale i zdrowym dodatkiem do potraw, który zapewni lepszą absorpcję witamin i mikroelementów. Dzięki niemu świąteczna sałatka jarzynowa, choć z pewnością bardziej kaloryczna, stanie się paradoksalnie zdrowsza. Co się stanie, jeśli codziennie zjesz jedno jajko? Sześć ważnych zmian! Jest skarbnicą witamin i minerałów Majonez nie tylko pomaga organizmowi przyswoić składniki odżywcze z innych produktów – sam stanowi skarbnicę witamin i minerałów. „Majonez jest bogaty w witaminę K i E, ma w sobie także potas, selen i sód. Jedna łyżka majonezu zapewnia nam niemal jedną piątą dziennego zapotrzebowania na witaminę K” – zaznacza Netser. Zawarty w majonezie selen wzmacnia odporność i pozytywnie wpływa na wygląd skóry, gdyż zapobiega powstawaniu wolnych rodników; potas natomiast dodaje nam energii, zapobiega obrzękom oraz usprawnia metabolizm. Jak się pozbyć toksyn z organizmu? Oto najlepszy sposób! Więcej pod materiałem wideo: Obniża poziom cholesterolu Jedną z najbardziej zaskakujących zalet majonezu jest zdolność obniżania poziomu cholesterolu. Choć powszechnie uważa się, że majonez jako źródło tłuszczu nie powinien być spożywany przez osoby zmagające się z podwyższonym cholesterolem, jest to mit. „W majonezie znajdują się głównie tłuszcze nienasycone. Są to tak zwane zdrowe tłuszcze, których nasz organizm bezwzględnie potrzebuje. Pomagają one nie tylko w przyswajaniu składników odżywczych, ale i stabilizują poziom cholesterolu” – rozwiewa wątpliwości ekspertka. Nie warto zatem obawiać się umieszczenia majonezu na świątecznym stole. Wzbogaci on bowiem smak wielkanocnych potraw, pozytywnie wpływając na nasze zdrowie. Pamiętajmy jednak, by w sięganiu po kaloryczny, majonez zachować niezbędny umiar. Majonez Główne składniki 1 żółto 3/4 szklanki oleju 1 łyżeczka soku z cytryny 1 łyżeczka musztardy szczypta soli Sposób przygotowania: Żółtko wbij do miski, dodaj sól, sok z cytryny i dokładnie wymieszaj, używając metalowej trzepaczki Dodaj kilka kropel oleju i energiczne wymieszaj – od tego zależy, czy majonez będzie miał odpowiednią konsystencję. Dopiero później możesz zacząć wlewać olej cienkim strumieniem. Cały czas mieszając, oczywiście Kiedy majonez będzie odpowiednio gęsty, dodaj musztardę i ponownie wymieszaj Gotowego majonezu używaj tak, jak dotychczas kupnego, do frytek, jajek na twardo, warzyw, śledzików, kanapek, a nawet do zagęszczania sosów. Przechowuj go w lodowce i zużyj najlepiej w ciągu tygodnia.
Cholera! Chciałbym napisać coś mądrego o tym, co się wydarzyło przedwczoraj w moje kuchni, ale za bardzo chyba nie wiem co tu skrobnąć, by oddać powagę sytuacji. Siedzę przed monitorem, stukam jednym palcem w klawiaturę i wyrazy, zamiast wskakiwać w ekspresowym tempie, pojawiają się jakby ktoś załączył w klawiaturze tryb slowmotion. Chcę Wam tylko przekazać jedną informację, która poniekąd będzie tłumaczyć moje działania. Od zawsze byłem strasznym „fastfudziarzem” i lubiłem niezbyt zdrowe, szybkie rozwiązania. Nie zmienia to jednak faktu, że przeważnie wrzucałem do menu pyszne dania. Teraz poświęcam trochę więcej uwagi na to, co jem, ale moje upodobania nie zostały uśpione. Cały czas mam z tyłu głowy soczystego burgera, który wyjeżdża z buły, ślizgając się po majonezie. Dziś mogę jednak zjadać go z czystym sumieniem i uśmiechem jak nigdy dotąd. Moje, czasem szalone pragnienia pomagają mi tworzyć rzeczy, które są zdrowsze i przerastają najśmielsze oczekiwania. Do takich dań na pewno należy poniższy majonez. Ok…miało być krótko, więc kończę już. Ciężko się pisze, gdy co jakiś czas trzeba powstrzymywać wyciek majonezu z kanapki. 1 mały kalafior ( ok. 350 g ), 125 ml mleka kokosowego, 2 łyżeczki musztardy, 125 ml oliwy z oliwek, 1 łyżeczka czarnej soli, szczypta cukru, 1 łyżeczka octu jabłkowego, 1 łyżka soku z cytryny. 1 łyżeczka dymu wędzarniczego w płynie Kalafior gotujemy na parze. Powinien gotować się bardzo długo, by stał się bardzo miękki. Musi się wręcz rozpadać. Po lekkim ostudzeniu, wrzucamy kalafior do blendera, dodajemy czarną sól, mleko kokosowe (najlepiej stałą część) i wszystko miksujemy. Gdy wszystko nam się ładnie połączyło, a masa stała się gładka, cienkim ( naprawdę bardzo cienkim ) strumieniem dodajemy olej, cały czas miksując. Na koniec wszystko wykańczamy sokiem z cytryny, dymem,octem, cukrem oraz 2 łyżeczkami musztardy i mamy gotowy majonez do spożycia. SKWARKI: 150 g tofu wędzonego, 1 łyżka oleju z pestek winogron. 1 łyżeczka papryki wędzonej, szczypta soli, szczypta pieprzu, szczypta papryki ostrej. Tofu kroimy w małą kostkę, po czym podsmażamy je na rumiano z każdej strony. Po kilku minutach dorzucamy przyprawy i smażymy jeszcze przez chwilę, tak by tofu było chrupiące. Skwarki mieszamy z wcześniej przygotowanym majonezem. Niektóre osoby mogą się zniechęcić widząc majonez, który konsystencją nie przypomina tego, który wciskany jest w sklepach. Wystarczy wsadzić go do lodówki by mleczko kokosowe załatwiło sprawę. Majonez niewiele odbiega od oryginału, a fakt że jest zdrowszy i zajeżdża wędzonką potęguje tylko ochotę na jego spożycie. Życzę udanego eksperymentu 🙂 Więcej wpisów KISZONY KALAFIOR13 lipca 2017 Choć od dawna miałem w domu książkę Sztuka fermentacji, autorstwa Sandora Ellixa Katza, jakoś nie miałem czasu na...
wiem co jem majonez